Nicolaes Verkolje (1650-1693), Młodzieniec z violą da gamba, ol., pł., 51,5 x 41 cm, nr inw. 3233
Obraz jest eksponowany na II piętrze, w Gabinecie Holenderskim.
Ten wyjątkowo piękny obraz nie jest portretem. Jasnowłosy młodzieniec został ukazany w chwili, gdy przerywa na moment grę na violi da gamba – w prawej ręce trzyma jeszcze smyczek, lewą ujmuje gryf, zakończony rzeźbioną główką w wieńcu laurowym. Spod lekko przymkniętych powiek patrzy na widza, ale jest to spojrzenie nieobecne, twarz o delikatnych rysach wyraża zadumę i melancholię. Na stole, nakrytym kobiercem, leżą rozłożone nuty i skrzypce, a za stołem widoczne jest wieko wirginału z napisem: SIC TRANSIT GLORIA MUNDI – tak przemija sława tego świata. Inskrypcja ta tłumaczy sens całej kompozycji – jest to alegoria przemijania. Obraz uświadamia nam nietrwałość rzeczy doczesnych, ulotnych jak muzyka, która istnieje tylko wówczas, gdy jest wykonywana, gdy słyszymy jej brzmienie. Przemija bogactwo, symbolizowane nie tylko przez koronki, jedwab i atłas stroju młodzieńca, lecz także przez inne luksusowe przedmioty, jak kobierzec wschodni na stole czy wirginał. Jest to instrument w typie muzelaar – z klawiaturą pośrodku, co różni go od szpinetu , w którym klawiatura znajduje się z lewej strony. Instrumenty takie malarze często przedstawiali w eleganckich wnętrzach zamożnych patrycjuszowskich domów. Pochodziły one ze słynnego antwerpskiego warsztatu rodziny Ruyckersów (Ruckersów), zajmującej się budową instrumentów klawiszowych już od lat siedemdziesiątych XVI wieku. Były to nie tylko instrumenty o doskonałym brzmieniu, lecz także istne dzieła sztuki, bogato zdobione intarsją, często z malowidłem na wieku. Egzemplarze zachowane w muzealnych kolekcjach służą dziś współczesnym twórcom do budowy kopii dawnych instrumentów.
Obraz wawelski pochodzi z kolekcji Henryka Steckiego w Romanowie; drogą dziedziczenia przeszedł na własność Zamoyskich, potem Tarnowskich. W roku 1903 był eksponowany na wystawie obrazów dawnych mistrzów w Hadze jako dzieło Michiela van Musschera, a w roku 1956 na wystawie XVII- wiecznego portretu holenderskiego w Muzeum Narodowym w Poznaniu jako obraz Caspara Netschera. Ostatecznie został związany z Janem Verkolje, malarzem działającym głównie w Delft, w kręgu oddziaływania słynnego Jana Vermeera van Delft i lejdejskich tzw. „małych mistrzów”. Umiejętność odtwarzania miękkości i lśnienia tkanin zbliża go do twórczości Gabriela Metsu i Gerarda Terborcha.