Mowa znaczków pocztowych - zapomniany kod zakochanych
Czy wiesz, że jeszcze sto lat temu zwykły znaczek pocztowy mógł zastąpić cały list? Chcesz się dowiedzieć, jakie znaczenie miało przyklejanie znaczków na różne sposoby? Przeczytaj artykuł Katarzyny Pająk, kustoszki z Archiwum Zamku Królewskiego na Wawelu i kuratorki wystawy "Wawel na dawnej pocztówce".
Czy wiesz, że jeszcze sto lat temu zwykły znaczek pocztowy mógł zastąpić cały list?
Karta pocztowa została po raz pierwszy wprowadzona do obiegu przez c.k. pocztę Austro-Węgier w 1869 roku. Zdecydowanie odbiegała od znanej nam dzisiaj pocztówki. Był to żółty prostokątny kartonik o wymiarach 122 x 83 mm z nadrukowanym znaczkiem o nominale 2 grajcarów, cesarskim orłem oraz napisem: Correspondenz-Karte. Strona z nadrukami była pierwotnie przeznaczona wyłącznie na imię i nazwisko oraz adres. Inne informacje można było zapisywać na odwrocie karty. Początkowo przeznaczeniem takiej karty korespondencyjnej było jedynie umożliwienie szybkiej wymiany wiadomości. Pomysł ten wkrótce zdobył popularność i rozprzestrzenił się na inne kraje Europy, a pocztówki stały się jedną z najczęściej używanych form korespondencji prywatnej. Z czasem na kartach pocztowych zaczęły się pojawiać ozdobne ilustracje, fotografie miast, krajobrazów czy ważnych wydarzeń. Stronę adresową podzielono na dwie części – jedną przeznaczono na adres, a drugą na treść wiadomości. Ważną zmianą było zastąpienie znaczków nadrukowanych znaczkami naklejanymi. Ta z pozoru drobna modyfikacja stworzyła zupełnie nowe możliwości. Okazało się bowiem, że znaczek pocztowy można umieścić w różnych miejscach kartki i pod różnymi kątami, a taki sposób naklejenia może się stać nośnikiem dodatkowej, ukrytej informacji.
Pocztówki nie wkładało się do koperty, a więc jej treść była widoczna dla każdego, kto miał ją w ręku (listonosza, pracownika poczty, a nawet dla osoby postronnej). Nadawca często pisał tylko zwięzłą wiadomość, pozdrowienie, formułę grzecznościową, mając świadomość, że to medium nie sprzyja intymności. Zakochani poszukiwali więc sposobu, aby przekazywać sobie wiadomości widoczne tylko dla wtajemniczonych, krótkie, ukryte sygnały, dające szansę na dyskretne wyrażenie uczuć. Sekretna symbolika naklejenia znaczka pozwalała wysłać wiadomość miłosną w taki sposób, że nikt postronny jej nie zrozumiał. Ten system pozwalał na budowanie napięcia, flirtowanie i podtrzymywanie więzi na odległość.
Tak narodziła się tzw. mowa znaczków pocztowych – tajny sposób porozumiewania się, który polegał na umieszczeniu znaczka w umówionym miejscu. Poczta tolerowała dowolne naklejanie znaczka pod jednym warunkiem: żeby nie zakrywał adresu.
Aby ułatwić wymianę tego rodzaju wiadomości, zaczęto wydawać specjalne pocztówki-instrukcje, na których drukowano całe „alfabety znaczków”. Każdy układ odpowiadał innemu komunikatowi. Takie instrukcje publikowali też polscy wydawcy, między innymi Salon Malarzy Polskich z Krakowa. Dzięki temu „tajemny język” miał swoje wzorce i mógł się stać narzędziem gry miłosnej – pełnym aluzji, ale i romantycznej dyskrecji.
Pamiątka z Krakowa. Rozmowa za pomocą marek Wydawnictwo Salonu Malarzy Polskich Kraków, ok. 1910, AZK PZS-III-35/917
Podobne pocztówki-instrukcje ukazywały się również w innych krajach: Rosji, Prusach, Anglii czy Francji. Ponieważ u rozmaitych wydawców wskazówki dotyczące „rozmowy znaczków” często różniły się od siebie, przy odczytywaniu wiadomości adresat musiał się posiłkować tą samą instrukcją, której używał nadawca. Mimo takich utrudnień ta sympatyczna forma wyrażania uczuć stała się modna i była stosowana przez wiele lat. W Polsce posługiwano się nią jeszcze w połowie XX wieku.
Zamek Królewski i Kościół Katedralny w Krakowie Wydawnictwo S. & D.T. – M.T.K. Kraków, przed 1900, AZK PZS-III-35/713
Przykładem rozmowy za pomocą znaczków jest pocztówka wysłana z Krakowa 28 października 1900 roku przez Pana Teofila do Pani Hali Sawczyńskiej do Lwowa. Kartka szła jeden dzień, więc już 29 października Pani Hala mogła się przekonać o jego uczuciach. Nadawca nakleił znaczek w pozycji oznaczającej: „Marzę o Tobie!”.
Ten subtelny szyfr był nie tylko praktyczny, lecz również niezwykle romantyczny. Każdy list stawał się zagadką do rozwiązania. Czasem jeden znaczek wywoływał szybsze bicie serca niż długi, oficjalny list, ponieważ wyrażał ukryty sens. Był małym sekretem dostępnym tylko dla nadawcy i adresata, niewidocznym dla postronnych, a jednocześnie bardzo czytelnym dla osoby, do której kierowano wiadomość. To właśnie tajemnica nadawała mowie znaczków tak niezwykłego uroku. Tak jak wiele rzeczy codziennego użytku kryło w sobie podwójne znaczenie, tak i pocztówka była nie tylko praktyczną pamiątką z podróży. Stanowiła też przestrzeń, w której nadawca mógł ukryć swoje prawdziwe emocje – czy to w krótkiej wiadomości, czy w symbolicznie naklejonym znaczku.
Dziś mowa znaczków jest jedynie ciekawostką historyczną, ale pokazuje, jak kreatywnie ludzie potrafili komunikować się w czasach, gdy nie było SMS-ów czy emoji. To dowód na to, że nawet najmniejszy szczegół – jak ułożenie znaczka na kopercie – mógł nieść ze sobą wielkie emocje i sekretną wiadomość.